Była sobie mała istotka. Mieszkała na pięknej, kolorowej łące, wśród wysokich traw i pachnących kwiatów.
Był piękny, letni, słoneczny poranek. Mała istotka obudziła się, przetarła oczka i wstała ze swojego łóżeczka, z kwiatu malwy. Rozejrzała się wokół i uśmiechnęła. Jej koleżanki biedronki, już bawiły się na dole w chowanego. Szybko więc do nich dołączyła.
Bawiąc się zauważyła, że wszystkie biedronki mają czarne kropki. To ją zdumiało, bo nigdy wcześniej nie zwracała na to uwagi. Zaniepokoiła się też strasznie, bo ona nie miała kropek. Postanowiła jednak, że poczeka, może kropeczki jeszcze jej wyskoczą.
Minęło kilka dni, ale kropek nadal nie było. To ją smuciło i postanowiła coś z tym zrobić. Najpierw pomyślała, że może namaluje sobie kropki i będzie udawać, że są prawdziwe. Ale to nie byłoby uczciwe, a kropki pewnie po jakimś czasie i tak by się starły. I nadal byłaby bez kropek.
Siedziała sobie tak na źdźble trawy, smutna i płacząca. Łzy same napływały jej do oczu - bardzo chciała mieć kropki tak jak inne biedronki.
Akurat wtedy przelatywał obok motyl. Zauważył ją płaczącą i zapytał - co się stało. Opowiedziała wtedy, że czuje się źle, wszystkie biedronki mają kropki, a ona tylko nie. Motyl wysłuchał jej uważnie i postanowił pomóc. Powiedział jej, że niedaleko w lesie mieszka sowa, która jest bardzo mądra. Może ona jej pomoże.
Mała istotka ucieszyła się ogromnie. Postanowiła, że poradzi się sowy. Spakowała potrzebne na drogę rzeczy, i udała się w podróż do lasu na poszukiwanie sowy. Podróż ta była jednak długa i męcząca. Nie udało jej się dolecieć do lasu, zaczęło robić się już ciemno i postanowiła odpocząć. Znalazła piękny kwiat, ułożyła się na nim wygodnie. Nakryła się płatkami otulając się nimi jak ciepłą kołderką. Była taka zmęczona, a kwiat był taaaki wygodny.
Następnego ranka znowu wyruszyła na poszukiwanie sowy, tak bardzo chciała mieć wreszcie kropeczki. Na pewno jej pomoże i będzie taka jak inne biedronki. Leciała, leciała i co chwilę odpoczywała, bo podróż była długa. Już prawie udało jej się dolecieć do lasy, ale zrobił się wieczór. Nie chciała w nocy podróżować po lesie. Postanowiła, że spędzi noc znowu na polanie tuż pod lasem. Znalazła piękny, mięciutki kwiat. Ułożyła się na nim ... było naprawdę wygodnie. Zebrała płatki i nakryła się nimi, było jej cieplutko.
Następnego dnia szybko wleciała do lasu. Szukała sowy, rozglądała się po drzewach, ale jej nie znalazła. Spotkała mrówkę i zapytała ją, czy nie wie gdzie mieszka sowa. Mrówka powiedziała jej, że sowa mieszka w dziupli w starym dębie. I pokazała jej to drzewo.
Szybko więc udało się do dębu i zaczęła szukać dziupli. Gdy ją znalazła strasznie się ucieszyła. Wreszcie będzie miała kropki. Zajrzała do dziupli, okazało się jednak, że sowa śpi. Postanowiła poczekać. Gdy sowa obudziła się i wyszła z dziupli, szybko do niej przyleciała i prosiła o pomoc:
- Sowo moja, sowo. Jak dobrze, że jesteś. Wszystkie biedronki mają kropki, a ja jedna nie. Tak strasznie chcę je mieć. Proszę pomóż mi. Chcę mieć kropki.
Na to sowa spojarzała na nią. Uśmiechnęła się leciutko i rzekła:
- Oj ty moja kochana. Po cóż ci kropki ... masz przecież piękne paski. Jesteś przecież stonką.
To jedna z moich cowieczornych prac kreatywnych. Taką historię opowiadałam ostatnio mojemu synkowi. To bajka zasypianka, którą wymyśliłam na wieczorne "Mama, opowiedz bajkę".
Nie opowiadałam jej jednak tylko jednego wieczora, ale rozłożyłam aż na trzy kolejne. Podróż trwała długo, dzielne stworzonko musiało robić przerwy na sen - bajkę można dowolnie wydłużać dodając szczegóły podróży i kolejne spotkania ze zwierzątkami. Wczoraj było zakończenie i ogromne zdziwienie: jak to, to ona nie była biedronką? Nawet tatuś, który przysłuchiwał się bajce, spojrzał pytająco na mnie. Nie, nie była, ale chciała być taka jak jej koleżanki, tak samo wyglądać i to samo mieć. Bajkę oczywiście można dalej kontynuować opowiadając, jak stonka (moją stonkę można zamienić innym zwierzątkiem) radziła sobie ze swoją innością. Że uznała, że wcale nie musi być jak inni, najważniejsze by była sobą.
A to już wersja dla większych, mali zamykają oczy:
Nagrody literackiej na pewno nie zdobędę i do niej nie startuję. Nie potrafię pisać i wcale tego nie kryję. Lubię za to ciekawe zakończenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Byłeś tu? Zostaw ślad po sobie ... każdy komentarz jest ważny.